Pogrzeb Zapasiewicza 22 lipca w Warszawie

Pogrzeb Zapasiewicza 22 lipca w Warszawie

Onet

Zbigniew Zapasiewicz, wybitny aktor filmowy i teatralny, zmarł we wtorek 14 lipca w Warszawie. Miał 75 lat.

Pogrzeb Zbigniewa Zapasiewicza odbędzie się 22 lipca na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie – poinformował stołeczny Teatr Powszechny, z którym związany był artysta…

W 1976 r. Zapasiewicz stworzył jedną z najwspanialszych ról w swej filmowej karierze – zagrał cynicznego i wyrachowanego docenta Szelestowskiego w „Barwach ochronnych” Zanussiego, znakomitym filmie reprezentującym nurt „moralnego niepokoju”.

————

Zbigniew Zapasiewicz w Wikipedii

W latach 19511952 studiował na wydziale chemii Politechniki Warszawskiej.

1956 ukończył warszawską PWST, gdzie od roku 1987 był profesorem. Wcześniej, w latach19691971, był prodziekanem wydziału aktorskiego; od 1979 docentem na wydziale reżyserii tej uczelni, w latach 19811984 dziekanem tego wydziału, a w latach 19841987 prodziekanem.

—–

Zapasiewicz

BARWY OCHRONNE

Film polski:

  • Film fabularny
  • Produkcja: Polska
  • Rok produkcji: 1976
  • Premiera: 1977. 01. 28
  • Gatunek: Film obyczajowy

Jeden z najważniejszych filmów „kina moralnego niepokoju”, poruszający problem konformizmu polskiej inteligencji. W czasie premiery „Barwy…” wzbudziły bardzo gorące, emocjonalne reakcje. Krzysztofowi Zanussiemu znakomicie udało się nawiązać kontakt z polskim odbiorcą, dotrzeć do jego niepokojów, często skrzętnie skrywanych lub nie do końca uświadamianych. „Barwy ochronne” nazwały po imieniu to, co w drugiej połowie lat siedemdziesiątych zaprzątało świadomość coraz większej liczby Polaków. Portretując zdemoralizowane, przeżarte układami i cynizmem, środowisko naukowców, Zanussi dawał zarazem do zrozumienia, że ów portret można rozumieć jako metaforę całego społeczeństwa. Społeczeństwa, w którym wartościowe, uczciwe jednostki są brutalnie eliminowane przez bezwzględne, nie przebierające w środkach miernoty. Jedyną drogą jakiegokolwiek rozwoju i awansu jest służalcza przynależność do wszechobecnych koterii. Takie pojęcia jak talent, pracowitość czy sprawiedliwość tracą wszelki sens. Oś fabularną filmu stanowi konflikt między dwoma postawami. Wyrazicielem pierwszej jest docent Jakub Szelestowski (wielka kreacja Zbigniewa Zapasiewicza) – nie tylko bardzo inteligenty, ale i przebiegły. Świadomie wybrał drogę karierowicza, obfitującą w moralne kompromisy. Szelestowski to typ cynicznego mędrca, wyrachowanego egoisty, nie pozbawionego jednak odruchów buntu wobec własnej postawy. Jego adwersarz, młody magister Jarosław Kruszyński (także znakomity Piotr Garlicki), nie może dostosować się do środowiska, z którym związał swe zawodowe losy. Idealistyczny, momentami naiwny, pełen czystych intencji jest zaprzeczeniem docenta. Nad oboma bohaterami unosi się jeszcze jak złowrogi cień osoba prorektora, odrażającego snoba o mentalności bazarowego cwaniaka. Wobec tej karykaturalnej, a jednocześnie groźnej postaci ideowo-etyczny spór Jakuba z Jarosławem okazuje się mało istotnym pojedynkiem pięknoduchów. Zawodowe losy obu uczonych nie zależą bowiem od wyniku ich filozoficznej batalii, tylko od kaprysu prorektora.
Uniwersytecki ośrodek wczasowy gości grupę studentów, uczestników letniego obozu językoznawczych kół naukowych. Kierownictwo obejmuje młody asystent Jarosław Kruszyński, który stara się traktować studentów na zasadzie pełnoprawnego partnerstwa, zaś konkurs prac badawczych młodych lingwistów, stanowiący cel seminarium – wedle reguł absolutnej sprawiedliwości i obiektywizmu. Mimo napomknień opiekuna naukowego seminarium, docenta Jakuba Szelestowskiego o niechęci patronującego obozowi prorektora uczelni wobec prowadzonego przez ośrodek toruński kierunku badań – dopuszcza do konkursu spóźnioną pracę z Torunia. Pierwszy konflikt powstaje jeszcze przed rozpoczęciem właściwych zajęć – Jarosław nie potrafi wyjaśnić wątpliwości studentów, zaniepokojonych nieobecnością przedstawicieli Torunia (okazuje się, że z listy skreślił ich prorektor); wyręcza go docent, kategorycznie ucinając dyskusje z młodzieżą….

40 rocznica zdobycia Księżyca

ROCZNICA HISTORYCZNEGO LĄDOWANIA NA SREBRNYM GLOBIE

40 lat temu zdobyliśmy Księżyc

tvn.24

– To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości – dokładnie 40 lat temu Neil Armstrong wypowiedział te słowa, gdy jako pierwszy człowiek w historii stanął na Srebrnym Globie. 20 lipca 1969 roku załoga Apollo 11 dała dowód tego, co może zdziałać ludzki geniusz.

Bo prawda jest nad klęską…

Michał Tadeusz Falzmann (28 X 1953 – 18 VII 1991)

Jerzy Przystawa

W sobotę, 18 lipca 2009, mija 18 lat od śmierci Michała Tadeusza Falzmanna, głównego specjalisty Najwyższej Izby Kontroli, który na trzy miesiące przed śmiercią podjął samotną i beznadziejną walkę z procederem rozgrabiania Polski, poprzez rządzący od tamtego czasu „układ finansowy”. Jeśli ktoś jest skłonny wymienić nazwisko Falzmanna to przeważnie kojarzy je z tzw. aferą FOZZ, ale Falzmannowi nie chodziło tylko o FOZZ: uważał FOZZ za fragment większej całości – mechanizmu drenażu finansów publicznych, którego FOZZ był tylko najbardziej jaskrawą i, na dzisiaj, stosunkowo najlepiej udokumentowaną egzemplifikacją…..

Dyskusja o stanie polskiej edukacji

Dyskusja o stanie polskiej edukacji

GW

Specjaliści i manipulatorzy

J. Majcherek

Polska szkoła maltretuje uczniów wtłaczaniem im do głów niezliczonej liczby faktów z nauk ścisłych i przyrodniczych. Absolwenci garną się więc do filozofii, psychologii czy socjologii.

Triumfy ignorancji

Adam Leszczyński

Po co spędzać 20 godzin na omawianiu „Trylogii”, skoro można z bryku dowiedzieć się, kto kogo zabił i kto się w kim kochał, a czas spędzić na uczeniu się rzeczy naprawdę potrzebnych w życiu?

Obiad w trakcie konferencji naukowej. Akurat trwają matury. Uczestnicy konferencji – wykładowcy na uczelniach w całej Polsce – rozmawiają o maturzystach, których będą uczyli od października.

– Z roku na rok są coraz głupsi – mówi profesor z Olsztyna.

– Z sześćdziesięciu studentów historii pierwszego roku tylko dwóch przyznało się, że czyta jakiekolwiek gazety, w internecie czy na papierze – załamuje ręce adiunkt z Warszawy. – Nie czytają nic. Nawet kryminałów.

Nadmiar matematyki nie szkodzi

Paweł Góra

To analfabetyzm matematyczny przyczynia się do ślepej wiary w nieograniczone zyski na giełdzie, to braki w wykształceniu przyrodniczym odpowiadają za radosne zabudowywanie terenów zalewowych. Polemika z Majcherkiem.

My źle uczymy naszą młodzież nie tylko przedmiotów ścisłych, ale też humanistycznych: historia staje się katalogiem zdarzeń, bez próby zrozumienia procesu historycznego, zestaw lektur jest z reformy na reformę ograniczany, symbole i odniesienia oczywiste przez stulecia powoli stają się niezrozumiałe, język się trywializuje, na maturze z polskiego karani są ci, którzy ośmielą się wyjść poza utarte schematy. Dlaczego wiedza o społeczeństwie, przedmiot najchętniej wybierany przez maturzystów, nie może dostarczać „solidnej porcji nauk społecznych”, o którą Majcherek zabiega? Czemu profesor Uniwersytetu Pedagogicznego nie troszczy się o jakość kształcenia w ogóle, lecz walczy z chochołem rzekomego nadmiaru matematyki?

Matematyko, wróć? Matematyko, precz?

Łukasz Turski

Szanowny Pan red. Piotr Pacewicz

Tekst prof. Janusza A. Majcherka pt. „Specjaliści i manipulatorzy” („Gazeta” 9 lipca) szalenie mnie zasmucił. Nie z powodu głupot wypisywanych przez prof. Majcherka, zawodowego wroga tabliczki mnożenia, ale z powodu zachowania się „Gazety”. To kolejny atak na wykształcenie podstawowe przypuszczany na łamach „Gazety”, w sposób uniemożliwiający odpowiedź. Prof. Majcherek miał czas przygotować swój tekst. Państwo publikujecie go wtedy, gdy większość wrogów ludu, takich jak ja fizyków i matematyków, zajmuje się przyjęciami na studia albo – o zgrozo – jest na wakacjach i musi korzystać z dobrodziejstw „zasięgu”, by połączyć się z Państwem internetowo. Ja poza tym nie wożę na wakacje komputera! Zabieram ze sobą wnuki! Uniemożliwiacie więc nam merytoryczną odpowiedź.

List otwarty do Janusza A. Majcherka

Michał Leszczyński

Imputowanie ludziom wykształconym w dziedzinie nauk ścisłych, że są „bardziej podatni na polityczną agitację i ideologiczne sugestie, wykazując się ignorancją w rozpoznawaniu ich bałamutności”, jest demagogią posuniętą do granic jakiejkolwiek przyzwoitości. Jeżeli Pan opiera to stwierdzenie na wynikach swoich badań, to proszę podać nazwę renomowanego czasopisma socjologicznego, w którym Pan te rewelacje opublikował. Jeżeli Pan nie ma dowodu naukowego na takie stwierdzenie, to, przykro mi, nauka etyki zawodowej i ludzkiej, była w Pana przypadku zupełnie chybiona. 

Przeciwstawianie nauczania przedmiotów ścisłych i humanistycznych nie ma żadnego sensu, bo jedno i drugie jest niezbędne, jeżeli mamy funkcjonować w nowoczesnym społeczeństwie. Każdy filozof powinien znać podstawy fizyki i biologii, aby zrozumieć socjobiologię, która wyjaśnia wiele zachowań człowieka, a każdy inżynier powinien w szkole wcześniej zetknąć się z etyką i literaturą, aby umieć być kochającym mężem, czy ojcem.

Polski problem nie polega na tym, że młodzi ludzie uczą się za dużo matematyki, a za mało filozofii, tylko na tym, że w szkole nie uczą się myśleć ani wspólnie pracować. A myśleć i uczyć się działać w grupie powinno się zarówno na lekcjach fizyki, jak i literatury czy filozofii, która powinna się znaleźć w programie nauczania szkolnego.

Prezydent zawetował ustawę medialną

prezydent

2009-07-17
Prezydent zawetował ustawę medialną

Serwis Prezydenta RP

Lech Kaczyński zdecydował o zawetowaniu ustawy medialnej, ponieważ uznał, że nie rozwiązałaby najważniejszych problemów, przed jakimi stoją media publiczne, ale stworzyłaby nowe poważniejsze zagrożenia – powiedział szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki.

Kownacki podkreślił, że Prezydenta przekonały odbyte konsultacje z przedstawicielami świata kultury, środowisk dziennikarskich i twórczych. – Wszyscy apelowali do Prezydenta, żeby ustawę zawetował – zaznaczył.

Szef prezydenckiej kancelarii dodał, że Lech Kaczyński wziął pod uwagę krytyczną ocenę ustawy wyrażoną przez Rzecznika Praw Obywatelskich, Helsińską Fundację Praw Człowieka, a także OBWE.

Piotr Kownacki zarzucił ustawie: odbieranie mediom publicznym niezależności finansowej, bliżej niesprecyzowane finansowanie z budżetu w sytuacji kryzysu (zamiast abonamentu), zrównanie mediów publicznych z komercyjnymi, przez co musiałyby konkurować z nimi na rynku reklamy. W związku z tym po wejściu ustawy w życie upadłoby wiele ośrodków regionalnych. Ponadto, zdaniem ministra, ustawa zawiera liczne usterki prawne, które ją dyskwalifikują. Poza tym, istnieje ryzyko, że proponowane w ustawie rozwiązania mogłyby zostać uznane za niedozwoloną pomoc publiczną.

Jeśli środowiska twórcze opracują koncepcję nowych regulacji dla mediów publicznych, pan Prezydent Lech Kaczyński jest gotów taki projekt wesprzeć – ponowił zapowiedź Prezydenta Piotr Kownacki.

– Czekamy na konkrety – podkreślił Kownacki. Zaznaczył, że ważne jest, żeby merytoryczne rozwiązania wyszły od twórców, a nie po raz kolejny powstawały „w zaciszu gabinetów politycznych”.

Kownacki podkreślił, że wsparcie Prezydenta oznaczałoby zarówno skorzystanie przez niego z inicjatywy ustawodawczej, jak i techniczną pomoc prezydenckich prawników.

(PAP, inf. własna)

Niszczenie mediów publicznych

Niezależna pl logo

MROCZNA PRZYSZŁOŚĆ TVP

Zbigniew Romaszewski „Gazeta Polska”, 17-07-2009

Nowa ustawa i praktyki podejmowane przez obecny rząd to działania dążące do likwidacji telewizji publicznej. Jest niewyobrażalne, że kiedy poszukujemy praktycznie każdego grosza, kiedy posłowie, senatorowie i rząd rezygnują z 20 mln zł waloryzacji poborów, 30 mln zł odbiera się partiom politycznym, co wcale nie ułatwia im działalności merytorycznej, równolegle dochodzi do likwidacji abonamentu, z którego przychody w wypadku poprawienia ściągalności mogą sięgać 1,5 mld zł. Zapowiada się podnoszenie różnych podatków, a jednocześnie likwiduje się niewielką obywatelską daninę funkcjonującą od lat i stanowiącą podstawę finansowania mediów publicznych w całej Unii Europejskiej. Co w zamian? Nic. Można to rozumieć albo jako świadomy zamach mający na celu zniszczenie mediów publicznych, albo szaleńczą niekompetencję….

Istota problemu tkwi w destrukcyjnych koncepcjach ładu medialnego lansowanych przez Platformę Obywatelską. Jeśli PO tego nie zmieni i nie podejmie próby zbudowania szerokiego, sprawiedliwego konsensusu wokół sprawy mediów, to oczywiście dzieła zniszczenia mediów publicznych dokona i będzie za nie odpowiedzialna. Nie zapominajmy przy tym, że media publiczne to nie tylko wartość materialna, ale również istotny element kultury i tożsamości narodowej.

Jeśli chodzi o decyzję Krajowego Rejestru Sądowego w sprawie Piotra Farfała i członków rady nadzorczej TVP, uważam, że nasze sądy w swej nienawiści do ludzi związanych z PiS już dawno przestały być niezawisłe. Myślę, że jest to jeden z większych problemów polskiej demokracji, tak zwane niezawisłe sądy.

Zbigniew Romaszewski

Rektorzy mówią: basta!

Rektorzy mówią: basta!

GW

Ponad 20 rektorów małopolskich szkół niepublicznych podpisało się pod przekazaną premierowi Donaldowi Tuskowi listą żądań. Jeśli nie zostaną spełnione, uczelnie nie będą współpracować z resortem edukacji.

Uczelnie niepubliczne tracą studentów – w porównaniu z ubiegłym rokiem średnio o 20 proc. Z szacunków resortu nauki wynika, że za kilka lat liczba chętnych zmniejszy się o 30 proc. Wszystko przez niż demograficzny. Kto w takiej sytuacji zdecyduje się na płatną naukę? – Nikt, jeśli rząd nie wprowadzi zdrowej konkurencji między uczelniami niepublicznymi a publicznymi – alarmują rektorzy i atakują.

Premierowi przedstawili „listę żądań” zaakceptowaną przez 308 rektorów, w tym 21 z małopolskich uczelni.

Domagają się m.in.

  • dofinansowania studiów niepublicznych z budżetu państwa,
  • wprowadzenia możliwości łączenia uczelni prywatnych i państwowych (ma to chronić studentów przy upadku szkoły),
  • równego dostępu do pieniędzy na działalność naukową z Unii Europejskiej.
  • Chcą, by przyczyny odrzucenia wniosków o pieniądze z UE zostały skontrolowane.
  • Rektorzy uważają też, że uczelniom publicznym powinna przyjrzeć się Najwyższa Izba Kontroli. Według nich tworzone tam nowe kierunki, filie i ośrodki pozamiejscowe nie są uzasadnione interesem państwa, a jedynie chęcią konkurowania z uczelniami niepublicznymi.
  • Rektorzy domagają się też, by urzędnicy państwowi zaprzestali dyskryminacji uczelni niepublicznych poprzez wypowiedzi o rzekomej niskiej jakości kształcenia.


    „Nasze żądania dotyczą wyeliminowania istniejących patologii w zakresie nieuzasadnionego i sprzecznego z prawem dysponowania środkami z budżetu państwa przeznaczonymi na naukę i szkolnictwo wyższe” – napisał w liście do Donalda Tuska Mirosław Zdanowski, prezes Stowarzyszenia Rektorów i Założycieli Uczelni Niepaństwowych, rektor warszawskiej Akademii Finansów.

    Podkreślał też, że nie są to „żądania dodatkowych pieniędzy, a tylko ich racjonalnego wykorzystania, zgodnie z prawem, w interesie wszystkich studentów”.

    – To sprzeczne z konstytucją, by połowa młodych ludzi studiowała za darmo, a połowa musiała za to płacić…

    Do czasu spełnienia żądań rektorzy uczelni niepublicznych wycofali się z prac organów działających wokół Ministerstwa Nauki oraz z uczestnictwa w Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich.

    Międzynarodowe Projekty Doktoranckie

    Kolejny nabór do programu Międzynarodowe Projekty Doktoranckie

    PAP – Nauka w Polsce

    Polskie instytucje naukowe prowadzące projekty doktoranckie wspólnie z placówkami zagranicznymi już po raz trzeci mogą ubiegać się o dofinansowanie w ramach programu: Międzynarodowe Projekty Doktoranckie.Fundacja na rzecz Nauki Polskiej (FNP) czeka na wnioski do 31 października. 

    Jak podaje FNP, wysokość grantu badawczego będzie uzależniona od liczby doktorantów realizujących projekt i jego rzeczywistych kosztów. Nie będzie jednak przekraczała kwoty 35 tysięcy złotych rocznie dla jednej osoby. Projekty doktoranckie mogą być prowadzone przez okres czterech – pięciu lat.

    Kudrycka broni opłat za drugi kierunek

    Kudrycka broni opłat za drugi kierunek

    Rz

    Opłaty za studiowanie drugiego kierunku mają służyć racjonalizacji systemu studiów opłacanych z budżetu państwa – twierdzi minister edukacji.

    Minister odpowiadała dzisiaj w Sejmie na pytania posłów PO Andrzeja Czerwińskiego i Andrzeja Smirnowa w sprawie ograniczenia liczby bezpłatnych kierunków studiów na uczelniach publicznych.

    – W ostatnich latach obserwujemy lawinowy wzrost liczby studentów studiujących na drugim kierunku. Są uczelnie, gdzie już w tej chwili liczba ta wynosi około 30 proc. wszystkich studiujących w danej uczelni – podkreśla Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego. – Każdego roku liczba studentów studiujących drugi kierunek wzrasta o 10 procent, także możemy dojść do sytuacji, że liczba takich studentów wyniesie 50 proc. Nie możemy sobie pozwolić na taką rozrzutność.

    W jej opinii, wprowadzenie zapisu o ograniczeniu liczby bezpłatnych kierunków studiów uzasadnia także konstytucyjna zasada równego dostępu do bezpłatnych studiów.

    – Na studiach płaconych z kieszeni podatników mogą studiować najlepsi maturzyści, a więc ci, którzy uzyskują najlepsze oceny na maturze i tak samo ci, którzy są najlepsi na danym roku za zgodą dziekana na podstawie swoich ocen z egzaminów i ćwiczeń mogli być wytypowani do studiowania drugiego kierunku – mówi Kudrycka.

    Głodowe pensje akademickie ?

    Ile można zarobić na UMK?

    Sprawy Nauki

    [Na UMK] wynagrodzenie profesora zwyczajnego w roku ubiegłym wynosiło w zależności od wydziału – od  7 266 zł (Wydział Teologiczny) do 12 608 zł (Wydział Prawa i Administracji).

    Na podanych wydziałach profesor nadzwyczajny zarabiał od 6 130 zł do 11 452 zł, przy czym różnice między wynagrodzeniami prof. zwyczajnego i nadzwyczajnego były różne, w zależności od wydziału. Wynagrodzenia administracji oraz placówek wydzielonych kształtowały się od 2 193 zł (lektor w Ośrodku Alliance France) do 5 804 zł (Studium WF i Sportu).