ABW WCIĄŻ ŚCIGA HISTORYKÓW

ABW WCIĄŻ ŚCIGA HISTORYKÓW

niezalezna.pl

Po skardze ABW prokuratura wróciła do umorzonego w 2009 r. śledztwa ws. ujawnienia tajnych dokumentów w książce „SB a Lech Wałęsa”. Jutro w tej sprawie ma być przesłuchany dr Sławomir Cenckiewicz, współautor publikacji..

Śledztwo w sprawie publikacji wszczęła z urzędu na początku 2009 r. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która sprawę skierowała do Bydgoszczy.
Dwa dokumenty, które już nie były objęte klauzulą niejawności, pochodziły z akt śledztwa, prowadzonego w 1993 r. przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku. Odtajniono je kilka miesięcy przez wydaniem książki. W jednym przypadku IPN sam zniósł klauzulę, a w drugim – ABW na wniosek IPN.

Trzeci dokument co prawda nie miał zniesionej klauzuli niejawności, ale był wcześniej zamieszczany w innych publikacjach.

Śledztwo cały czas było prowadzone w możliwości ujawnienia tajnych dokumentów i nikomu nie postawiono zarzutów………….

Orzeczenia sądowe mogą być zagrożeniem dla wolności nauki

Sąd cenzuruje historyków

Rz

Piotr Gontarczyk – Bo kto przy zdrowych zmysłach mógłby przypuścić, że orzeczenia sądowe mogą być zagrożeniem dla wolności nauki i otwartego społeczeństwa demokratycznego? Że będą bez przerwy demolować życie publiczne niekompetencją i złą wolą?

Nie bardzo rozumiem, dlaczego naukowcy mieliby się kierować „ustaleniami” sądów, a nie normalnymi regułami naukowego warsztatu. Te wskazują jednoznacznie, że orzeczenie sądu lustracyjnego w sprawie Lecha Wałęsy z 2000 r. jest mało wiarogodne, a ponadto przez ostatnie dziesięć lat stan naszej wiedzy w tej sprawie zmienił się w sposób bardzo znaczący.

Takie wyroki jak ten w sprawie książki Pawła Zyzaka przynoszą wymierne szkody nauce i polskiemu życiu publicznemu. Lepiej niż ideały prawdy i sprawiedliwości ilustrują kondycję wymiaru sprawiedliwości.

O wolności słowa historycznego

Rozmawiamy o granicach wolności słowa, które na nowo wyznaczają zapadające w ostatnim czasie wyroki polskich sądów. Niedawno sąd w Krakowie nakazał usunięcie z książki o Lechu Wałęsie informacji o tym, że legendarny przywódca Solidarności był zarejestrowany przez SB jako tajny współpracownik. Gośćmi programu są: prof. Andrzej Nowak – historyk, adwokat Stanisław Rymar i prof. Andrzej Zybertowicz – socjolog

Ręczne sterowanie światem nauki

Spisek ułanów i samurajów

Rz, Piotr Gontarczyk

W Rosji do prac naukowych i podręczników szkolnych powróciły, choć nieco złagodzone, interpretacje stworzone na polecenie Stalina.

W czasach sowieckich spojrzenie na politykę zagraniczną ZSRR lat 30. było mało skomplikowane. Jej podstawy wyłożył Józef Stalin poprzez swoich dwóch „uczonych” – profesorów Sztejna i Chwostowa. Ich dzieło ukazało się w 1948 r. pod tytułem „Fałszerze historii”. Wychwalano w nim dalekowzroczność polityki Stalina, który robił wszystko, by wbrew zakusom agresywnego Zachodu ratować egzystencję ZSRR. Zawarrcie układu Ribbentrop-Mołotow opisywane było w kategoriach odsunięcia agresji państw kapitalistycznych na Związek Sowiecki, który, zajmując w 1939 r. „zachodnią Ukrainę i zachodnią Białoruś”, przesuwał granicę o wiele kilometrów. Uczynił tym samym znaczący krok w dziedzinie wzmocnienia potencjału obronnego ZSRR.

Sowieccy uczeni niemal do końca istnienia ZSRR zaprzeczali istnieniu tajnego protokołu do paktu Ribbentrop-Mołotow, w którym Hitler i Stalin dzielili się strefami podbojów, mimo że dokument ten został opublikowany na Zachodzie.

W totalitarnym państwie sowieckim mechanizm powszechnego oszustwa działał sprawnie. Prawdziwy przełom nastąpił w chwili upadku ZSRR. Wobec rozpadu systemu kontroli życia publicznego w Rosji na kilka lat zapanowała wolność publikacji. Niektórzy uczeni śmiało mówili o polityce sowieckich podbojów z lat 1939 – 1941 i 1944 – 1945, opisując pakt Ribbentrop-Mołotow jako godzący w suwerenność krajów trzecich i łamiący normy prawa międzynarodowego.

Ale w czasach prezydentury Putina władze wróciły do polityki ograniczania dostępu do archiwów i ręcznego sterowania światem nauki.Wielu historyków odwołało swoje poglądy z czasów rozpadu ZSRR, a kilku innych, wybitnych i niezależnych, jak Siergiej Słucz, jest przez władze marginalizowanych. Do prac naukowych i podręczników szkolnych powróciły (choć nieco złagodzone ideologicznie) interpretacje stworzone na polecenie Stalina w 1948 r., według których podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow ratowało Rosję przed wojną na dwa fronty – z Japonią i Niemcami. Tezy te często głoszą w Rosji ci sami „naukowcy”, którzy, jak W. Sipolis, byli czołowymi propagandystami w czasach ZSRR. Inni autorzy są czasem bardziej oryginalni…

Prokuratorzy zajmą się historykami

Prokuratorzy zajmą się historykami

Rz, Piotr Semka

Historię należy pozostawić historykom – ten slogan słyszeliśmy od polityków przez ostatnie dwie dekady. Gdy historycy wzięli się w końcu za historię Lecha Wałęsy, dziś grozi im prokurator. Oczywiście, broń Boże, nie chodzi o żadne naruszenie zasady wolności badań. Pan prokurator martwi się podobno jedynie o tajemnicę państwową….

Zrobiliśmy kolejny krok na drodze do aksamitnego zamordyzmu. Decyzja o rozpoczęciu śledztwa w sprawie rzekomego złamania tajemnicy przez dwóch badaczy historii wygląda jak próba zniechęcenia ludzi nauki do poruszania niewygodnych tematów. Ponurą ironią jest to, że dzieje się to za rządów premiera – byłego opozycjonisty, historyka z wykształcenia, który sam walczył o swobodę badań.

Odznaczenia dla historyków IPN za sukcesy w docieraniu do prawdy

Prezydent do IPN: Działajcie dalej i bądźcie odważni
ODZNACZENIA DLA HISTORYKÓW INSTYTUTU

tvn.24

Lech Kaczyński odznaczył 22 historyków IPN (w tym Janusza Kurtykę, Piotra Gontarczyka i Jana Żaryna) za „popularyzowanie prawdy o najnowszej historii”. – Jesteście Polsce niezbędni. Działajcie dalej tak jak dotąd i bądźcie odważni – apelował prezydent.
Prezes Instytutu Janusz Kurtyka otrzymał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, szef pionu naukowego IPN Jan Żaryn – Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, a współautor książki “SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” Piotr Gontarczyk – Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

“Szczególne sukcesy w docieraniu do prawdy”
Prezydent komplementował IPN pod rządami Kurtyki za „szczególne sukcesy w docieraniu do prawdy nawet wtedy, gdy jest nienajprzyjemniejsza”. – W Polsce odkrywanie prawdy to nie tylko działalność naukowa, to walka wymagająca wielkiej odwagi. Walka przeciw splotowi interesów, który chce to zatamować i nie daje nawet przez chwilę za wygraną. Cieszę się, że mogę odznaczyć nie tylko ludzi kompetentnych, ale odważnych – stwierdził Lech Kaczyński.

Zdaniem prezydenta historycy IPN zasłużyli na ordery, gdyż „przeciwstawiają się temu, co w danej chwili uchodzi za poprawne, nawet jeśli jest sprzeczne z moralnością”.

Kontrola, bo ktoś dotknął niedotykalnych
Dostało się też obecnej ekipie rządzącej za zapowiedzianą (ale odwołaną) kontrolę na UJ po głośnej pracy magisterskiej Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie. Zdaniem prezydenta była to próba zakwestionowania wolności badań naukowych. – Było polecenie kontroli, bo coś dotknęło tych, którzy byli niedotykalni. Bo w Polsce są dwie kategorie: niedotykalni i ci, których można opluwać. To haniebne – uważa Lech Kaczyński.

Prezydent wspólnie z historykami o Okrągłym Stole

prezydent

Prezydent wspólnie z historykami o Okrągłym Stole

Serwis Prezydenta 2009-02-04

Data jest szczególna bo dokładnie o 14.23 dwadzieścia lat temu, 6 lutego 1989 roku ruszyły obrady okrągłego stołu. 
Piątkową konferencję otworzy Prezydent Lech Kaczyński. Spotkanie ma charakter ściśle naukowy. Jak poinformował szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki, zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego, gdzie znajduje się historyczny stół, przyjęła czołówka polskich historyków. 
Minister Kownacki podkreślił, że konferencja nie ma być w żadnym razie „wydarzeniem politycznym” i przy wyborze gości nie zastosowano żadnego politycznego klucza. 
W zeszłym tygodniu na konferencji prasowej w Nysie Lech Kaczyński mówił, że chciałby jak najszerzej przedstawić społeczeństwu swoją opinię na temat Okrągłego Stołu. Jak mówił Prezydent, nie jest ona prosta, bo świat nie jest biało-czarny. 
Na początku lutego 1989 r. przy Okrągłym Stole zasiedli do wspólnych rozmów przedstawiciele opozycji demokratycznej, władz PRL i Kościoła. 
Rozmowy trwały od 6 lutego do 5 kwietnia 1989 roku. Rezultatem obrad były m.in. pierwsze częściowo wolne wybory do Sejmu (według parytetu: 65 proc. mandatów dla PZPR i środowisk z nią związanych, 35 proc. miejsc – dla kandydatów bezpartyjnych) oraz całkowicie wolne wybory do Senatu, które odbyły się 4 czerwca. W efekcie tych wyborów powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego.

———

Serwis Prezydenta 2009-02-04

Prezydent: Okrągły Stół stał się na świecie symbolem zmian w Polsce

Uczestniczyłem osobiście w obradach. Ponoszę zatem za nie swoją cząstkę odpowiedzialności. Z dzisiejszej perspektywy wiem, że można było chcieć więcej” – napisał Lech Kaczyński w artykule „Polski rok 1989” dla „Rzeczpospolitej”. 

Prezydent omawia wydarzenia sprzed 20 lat, zwracając uwagę, że droga do wolności następowała w etapach. Wspomina o pierwszych wolnych wyborach z 4 czerwca 1989 r., o powołaniu Rządu Mazowieckiego, przywróceniu orła w koronie jako godła narodowego. 

„Warto się także zastanowić, czy może jednak nie zbyt szybko podjęto wokół Okrągłego Stołu budowę legendy. Czyż nie stał się on zbyt szybko fundamentem i usprawiedliwieniem słabości nowego polskiego państwa, które powstawało po 1989 roku? Jak to z legendą bywa, przeplatają się w niej elementy prawdy i mistyfikacji. W licznych dyskusjach na temat jego istoty brakuje refleksji nad rzeczywistymi skutkami zawartych przy nim porozumień. Słabość ustaleń Okrągłego Stołu nie różni się od słabości niemal wszystkich politycznych kompromisów.” – czytamy w artykule.

Historycy i historycy inaczej

Paweł Sergiejczyk – Historia prawdziwa i profesorska.
Nasza Polska nr.29,2008

Historykiem jest ten, kto ma tytuł profesorski – najlepiej nadany jeszcze w głębokim PRL-u – i od czasu do czasu publikuje nudne książki, które czytaj co najwyżej koledzy po fachu.
Niestety, Garlicki nie jest wyjątkiem, a raczej typowym przedstawicielem środowiska historycznego III RP. Wyjątkiem jest Baliszewski i tylko niektórzy utytułowani naukowcy mający odwagę dążyć do prawdy wbrew wszeIkim okolicznościom. Nie mam jednak wątpliwości, że to ci ostatni są prawdziwymi adeptami muzy Klio i jeżeli wśród młodych pokoleń wyrastają jeszcze pasjonaci wiedzy o przeszłości, to dzieje się tak właśnie dzięki Baliszewskim, a nie Garlickim.
Bo cóż może dać większą radość młodemu badaczowi niż odkrycie prawdy, do której nie mogli – lub nie chcieli – dotrzeć jego poprzednicy?

Narzędziem historyka jest umysł. Im bardziej krytyczny, tym Iepszy. Tymczasem duża część naszych historyków posiada zniewolone umysły.

Dobrze uwidoczniła to niedawna debata nad książką o Lechu Wałęsie. W licznych recenzjach jak echo odbijała się teza: może i Wałęsa był Bolkiem, bo skoro tak wynika z dokumentów, to pewnie prawda, ale od tej prawdy ważniejszy jest narodowy mit, którego burzyć nie wolno. Otóż zadaniem historyka jest właśnie burzenie mitów i pokazywanie prawdy takiej,jaka była. Jeżeli tego nie czyni, staje się po prostu bajkopisarzem, a w skrajnych przypadkach – zwyczajnym fałszerzem.
=============

http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Garlicki

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dariusz_Baliszewski

źródło

Wypędzanie szatana z historyków IPN


Wypędzanie szatana z historyków IPN
Rzeczpospolita 23-06-2008
Paweł Wieczorkiewicz „Andrzej Friszke w politycznym i polemicznym zapale zapomniał o pewnej kwestii elementarnej. Otóż obowiązkiem historyka jest dążenie do prawdy i głoszenie prawdy…W stylu gadzinówek.Tak, akapit po akapicie, w stylu najlepszej publicystyki z roku 1968, rodem z „Walki Młodych” czy innych ówczesnych gadzinówek, tworzy się wizerunek pary zakompleksionych profanów i nieudaczników, którzy porwali się na narodową świętość. Cały proces egzorcyzmowania kończy Friszke stwierdzeniem, że opętani przez szatana prawicy Cenckiewicz i Gontarczyk dali podstawy swoim politycznym współwyznawcom do wszczęcia „walki przeciw Wałęsie, ale także przeciw «Solidarności», Okrągłemu Stołowi i przeciw Trzeciej Rzeczypospolitej.” Ciekawa to kadencja, nie wiedziałem bowiem, że Okrągły Stół został już utożsamiony z Wałęsą i na równi z nim nie podlega żadnej krytyce!
Myślę jednak, że Friszke w politycznym i polemicznym zapale zapomniał o pewnej kwestii elementarnej, o której oczywiście dziennikarze z „GW” nie mają pojęcia. Otóż obowiązkiem historyka, co wynika m.in. z roty ślubowania doktorskiego, jest dążenie do prawdy i obowiązek głoszenia prawdy. To oczywiście kłóci się z filozofią działania hagiografa i dziejopisa dworskiego, które to role przyjęło wielu historyków parających się dziejami opozycji lat 70. i 80., w tym wspominany już – mój Uczony Kolega.”

Andrzej Friszke -Zniszczyć Wałęsę