66 proc. profesorów pracuje na więcej niż jednym etacie

Akademicki spór o etat

Rz

Część rektorów chce zachowania prawa do pracy na wielu uczelniach. Ograniczenie wieloetatowości zapisane jest w projekcie nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym. Dokument przyjął rząd, teraz pracuje nad nim Sejm.

Projekt zakłada, że na dodatkowe zatrudnienie w innej uczelni lub na prowadzenie firmy nauczyciel akademicki będzie musiał mieć zgodę rektora szkoły, która jest jego głównym miejscem pracy. Naukowcy będą mogli pracować najwyżej na dwóch uczelniach…– To wbijanie noża w plecy tym uczelniom niepublicznym, które nie posiadają własnej kadry. Szczególnie dotyczy to szkół, które prowadzą studia na poziomie licencjackim – mówi prof. Waldemar Tłokiński, szef Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich….

Z diagnozy szkolnictwa wyższego opracowanej przez Ernst & Young i Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową wynika, że 66 proc. profesorów pracuje na więcej niż jednym etacie. Z kolei resort nauki podaje, że spośród uczelni publicznych najczęściej pracę w innych szkołach podejmują profesorowie uczelni ekonomicznych.

 

 

Na biednych uczelniach można sporo zarobić

Gdzie dorabia prezydent Krakowa?

Dziennik Polski

POLITYKA. Prof. Jacek Majchrowski jest najbardziej zajętym prezydentem w Polsce.

Prezydent Jacek Majchrowski nie dość, że zarządza prawie milionowym miastem, to jeszcze pracuje na dwóch uczelniach. 

Jako prezydent miasta zarabia 161 tys. zł rocznie. Jako profesor w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, której był współzałożycielem i współwłaścicielem, otrzymał w ubiegłym roku 207 tys. zł.

Ile ma zajęć na uczelni? Oficjalnie w KSW dowiedzieliśmy się, że pensum profesorskie wynosi od 120 do 180 godzin rocznie. Nieoficjalnie udało nam się zdobyć informację, że prof. Majchrowski raz w tygodniu przychodzi na seminarium, wykładów nie ma. Zajęcia prowadzi w Katedrze Współczesnej Myśli Polskiej na Wydziale Politologii i Komunikacji Społecznej.

Na Uniwersytecie Jagiellońskim prof. Majchrowski ma więcej pracy, ale za mniejsze wynagrodzenie. W ubiegłym roku zarobił na tej uczelni 91 tys. zł. Prowadzi 120 godzin seminariów, 60 godzin wykładów i 60 godzin opieki nad doktorantami w ciągu roku. To kilka godzin tygodniowo….

Zobacz, ile zarabia władza w Małopolsce

Gazeta Krakowska

Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, choć, paradoksalnie, w porównaniu z 2008 rokiem zarobił 6 tys. zł mniej. Lwia część jego pieniędzy pochodzi z pracy naukowej na Akademii Krakowskiej i Uniwersytecie Jagiellońskim

Z oświadczenia majątkowego prof. Majchrowskiego wynika, że na uczelniach zarobił w 2009 roku 299 067 zł. Dokładając do tego 15 tys. zł za wynajem mieszkań i 161 242 zł prezydenckiej pensji, wychodzi niezła sumka 473 309 zł. W 2008 roku dochód prof

Prawdziwe rekiny na uczelniach

Profesor na dziewięciu etatach

Metro, 2010-01-14,

Wśród naukowców zatrudnionych na uniwersytetach trudno znaleźć takich, którzy nie pracowaliby gdzieś indziej. Na co najmniej dwóch uczelniach jednocześnie jest zatrudnionych ponad 53 proc. wykładowców. Najczęściej profesorowie (36,8 proc.) i docenci (16,4 proc.). Zresztą naukowcy udzielają się nie tylko na uczelniach. W firmach pracuje 14 proc. profesorów. Podobnie jest na politechnikach. Tyle że tu profesorowie częściej niż ich uniwersyteccy koledzy prowadzą też własną działalność. 

Prawdziwymi rekinami biznesu okazują się oczywiście profesorowie uczelni ekonomicznych. Odsetek tych, którzy pracują na jednej dodatkowej uczelni, wynosi tu 51 proc., na dwóch – 17 proc..

 Rekordzista w pewnej niepublicznej szkole wyższej koordynował nauczanie aż 28 odległych tematycznie przedmiotów. 

Uczelnie godzą się na takich pracowników, bo naukowców brakuje. Choć w ciągu ostatnich 20 lat czterokrotnie wzrosła liczba studentów, ilość kadry akademickiej zwiększyła się zaledwie o 30 proc.

Idzie kryska na Matyska

Koniec z „wypożyczaniem” naukowców

Dziennik Polski

EDUKACJA. Kolejny rok akademicki będzie przełomowy dla uczelni prywatnych. Wiele z nich będzie się musiało pożegnać z wykładowcami z uczelni publicznych.

Nowe przepisy, które mają wejść w życie od 2010/2011 roku, oznaczają koniec pracy w kilku miejscach. Naukowcy będą mogli zatrudniać się maksymalnie na dwóch etatach. Wzmocni się też funkcja rektora. Aby móc pracować poza macierzystą uczelnią, będzie trzeba prosić go o zgodę. Do tej pory nie była ona wymagana.

O skali wieloetatowości dowodzą oświadczenia naukowców, które zgromadziło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Wynika z nich, że ponad jedna trzecia profesorów dorabia na dwóch lub więcej etatach. 16 procent docentów uczelni publicznych pracuje na dwóch etatach. Część wykładowców prowadzi też dodatkowo własną działalność gospodarczą.

– Od końca lat 90. liczba studentów w Polsce wzrosła ponad czterokrotnie – mamy ich dziś 1,9 mln. W tym samym okresie kadra akademicka kształcąca studentów powiększyła się jedynie o 30 procent – mówi Bartosz Loba, rzecznik prasowy resortu nauki. – Te dysproporcje doprowadziły do patologii: na każdego profesora czy docenta przypada dziś ponad 77 studentów i doktorantów.

Do ministerstwa dociera coraz więcej sygnałów o zaniedbywaniu obowiązków przez wykładowców i wyręczaniu się w pracy asystentami. – Zdarzały się przypadki, że wykład cenionego profesora studenci oglądali z telewizora! – mówi Bartosz Loba. –

Dajmy studentom więcej czasu

Dajmy studentom więcej czasu

GW

Większość narzekań studentów i problemów z nimi bierze się z małego zainteresowania wykładowców. A brak zainteresowania to wynik zbyt wielu obowiązków, jakie biorą na siebie naukowcy – mówi prof. dr hab. Janusz Żmija, rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

Dziś na uczelniach publicznych panuje bardzo duże rozproszenie kadry. Wykładowcy prowadzą zajęcia w kilku szkołach. Z jednej strony jest to zrozumiałe, spoglądając na pensje, a drugiej – nie można tego dłużej akceptować. Ciągle przybywa prywatnych szkół wyższych. Zatrudniają wykształconą u nas kadrę, bo swojej albo nie miały kiedy, albo nie umiały się dorobić. Z taką praktyką trzeba skończyć. Jeśli uczelnia nie jest w stanie wykształcić własnych nauczycieli akademickich, nie jest uczelnią wyższą! Dlatego tak ważne są zmiany. Koniec z wieloetatowością. Ja osobiście jestem za tym, żeby wykładowca mógł, poza rodzimą uczelnią, pracować na tylko jednym dodatkowym etacie i to wyłącznie za zgodą rektora.

Wieloetatowość rektorów

Rektorowi wystarczy jedna zgoda

Rz

Po reelekcji dziekan lub rektor nie musi się ubiegać o akceptację swojego dodatkowego miejsca pracy.

Takie stanowisko prezentuje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Nauczyciel akademicki, który chce dorabiać w kilku miejscach poza uczelnią, musi uzyskać na to zgodę odpowiednich władz uczelni, o czym przesądza art. 129 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym.

Na dodatkowe zatrudnienie w ramach stosunku pracy u więcej niż jednego dodatkowego pracodawcy lub prowadzenie działalności gospodarczej łącznie z jednym dodatkowym zatrudnieniem musi się zgodzić rektor. Inaczej nauczycielowi grozi rozwiązanie stosunku pracy za wypowiedzeniem w uczelni publicznej stanowiącej jego podstawowe miejsce pracy.

Inaczej jest w wypadku tych nauczycieli, którzy pełnią funkcję jednoosobowego organu uczelni publicznej (dziekana, rektora) lub jego zastępcy. Podjęcie przez nich dodatkowego zatrudnienia w ramach stosunku pracy lub rozpoczęcie prowadzenia działalności gospodarczej wymaga wcześniejszego uzyskania zgody właściwego organu kolegialnego uczelni (rady wydziału, senatu). Wykonywanie jej bez tej zgody powoduje wygaśnięcie mandatu.

Co wówczas, jeśli dana osoba zostanie ponownie wybrana do pełnienia określonej funkcji? Czy nowa rada wydziału musi zgodzić się na dorabianie przez ponownie wybranego dziekana? – Kontynuowanie dodatkowego zatrudnienia przez osoby pełniące funkcje wymienione w art. 129 ust. 2, w kolejnej kadencji nie wymaga ponownej zgody właściwego organu kolegialnego uczelni, o ile zgoda taka została wyrażona dla tego samego miejsca zatrudnienia w kadencji poprzedniej. Przepisy nie przewidują też możliwości odwołania zgody na podjęcie dodatkowego zatrudnienia – informuje Dorota Dziuba z biura prasowego MNiSW.

Nie wszyscy aprobują taką wykładnię. – Interpretacja ministerstwa nie służy transparentności i rozwojowi zasad demokratycznych w szkolnictwie wyższym. Zgoda dla nauczyciela akademickiego, ma inne znaczenie i cel niż dla dziekana lub rektora – uważa prof. Adam Szeląg z Akademii Medycznej we Wrocławiu. Jego zdaniem nowo wybrane organy kolegialne powinny udzielić zgody na dodatkowe zatrudnienie także osobom ponownie wybieranym na nową kadencję. Przyjęcie, że stara zgoda obowiązuje podważa cel wyborów i kompetencje nowych rad wydziału i senatu.

Praktyka jest niejednolita. – W wypadku nauczycieli akademickich „niefunkcyjnych” zgody zachowują ważność. „Funkcyjni muszą uzyskać zgodę na kontynuowanie dodatkowego zatrudnienia z każdą nową kadencją. Nawet w przypadku reelekcji, senat (w przypadku rektora, prorektorów) lub rada wydziału (w przypadku dziekanów, prodziekanów) muszą ponownie wydać zgodę na dodatkowe zatrudnienie danej osoby – wyjaśnia Magdalena Gardas, rzecznik prasowy Uniwersytetu Szczecińskiego.

Prezydent: przed Polską stoi problem zmian w nauce

prezydentPrezydent: przed Polską stoi problem zmian w nauce  

PAP – Nauka w Polsce  

Przed Polską stoi problem zmian w nauce – powiedział prezydent Lech Kaczyński podczas czwartkowej sesji w Polskiej Akademii Nauk. Do kwestii wymagających zmian zaliczył m.in. wieloetatowość na uczelniach, trudności w awansie na szczeblach naukowych i dostępie do grantów na badania. 

„Przesłanki pewnych zmian jeżeli chodzi o naukę są oczywiste. Mamy pięć razy więcej studentów (niż w okresie PRL – PAP), ale bynajmniej nie pięć razy więcej profesorów czy adiunktów. Obciążenie w tym zakresie jest nieporównanie większe niż było i z jednej strony to jest jeden z największych sukcesów III Rzeczpospolitej, ale z drugiej na możliwości codziennej działalności naukowej wpływa w sposób negatywny” – ocenił prezydent. 

Odnosząc się do problemu wieloetatowości na uczelniach Lech Kaczyński powiedział, że rozumie pracę na dwóch czy trzech uczelniach, ale pięć czy siedem to sytuacja nie do zaakceptowania. Wyraził równocześnie opinię, że w związku z niżem demograficznym, ten problem będzie malał. „Myślę, że trzeba iść tu w kierunku ograniczeń, ale w granicach rozsądku, poprzez motywację pozytywną. Być może należy tu wrócić do stosowanego dawniej dodatku za jednoetatowość” – rozważał prezydent.

Za drugą przesłankę do zmian w nauce uznał problem trudności w awansie na szczeblach naukowych. „Ta struktura została nieco ograniczona, ale w dalszym ciągu jest dość głęboka. Są osoby, które twierdzą, że rodzi ona pewne ograniczenia, jeżeli chodzi o dynamikę w rozwoju badań naukowych” – podkreślił Lech Kaczyński dodając, że uproszczenie tej struktury poprawiłoby rezultaty działalności naukowej, co wpłynęłoby na wzrost prestiżu kraju i zwiększenie rolę w nauce europejskiej i światowej.

„Uważam, że w Polsce potrzebne są zmiany jeżeli chodzi o naukę, które doprowadzą do tego (…), żeby proces usamodzielniania się pracownika był szybszy. Okazało się bowiem, że likwidacja docentów i wprowadzenie w zamian profesora nadzwyczajnego nie jako tytułu naukowego, tylko jako stanowiska służbowego, nie tylko nie skróciło drogi, ale faktycznie ją przedłużyło” – mówił prezydent zaznaczając, iż w jego ocenie konieczne jest szybsze dochodzenie do stopni profesorskich, habilitacja powinna otwierać drogę do profesury nadzwyczajnej, a mianowanie profesorów tzw. belwederskich – do stopnia profesora zwyczajnego.

Lech Kaczyński odniósł się również do kwestii systemu konkurencji w dostępie do grantów na badania. „Przede wszystkim powinien być zagwarantowany udział pracowników młodszych w przyznawaniu tych grantów, mam tu na myśli adiunktów czy doktorantów. Zdarza się, że tworzą się pewne monopole i z tą praktyką trzeba walczyć” – podsumował prezydent. AKN

Wieloetatowość w środowisku nauczycieli akademickich

logo_MNSW

Wieloetatowość w środowisku nauczycieli akademickich 

Minister nauki i szkolnictwa wyższego, prof. Barbara Kudrycka wystosowala do rektorów uczelni publicznych i niepublicznych list w sprawie przekazania informacji dotyczących wieloetatowości oraz podejmowania działalności gospodarczej przez nauczycieli akademickich.

W związku z przygotowywaną reformą szkolnictwa wyższego i zaistniałą potrzebą pozyskania informacji dot. zatrudnienia nauczycieli akademickich na więcej niż jednym etacie na podstawie art. 33 ust. 1 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbara Kudrycka zwróciła się z uprzejmą prośbą do rektorów uczelni publicznych i niepublicznych (przez nią nadzorowanych) o przekazanie informacji dotyczących wieloetatowości oraz podejmowania działalności gospodarczej przez nauczycieli akademickich.

Zakres oczekiwanej informacji określa Załącznik nr 1.

Naukowiec już nie dorobi na innej uczelni

kudrycka1

Naukowiec już nie dorobi na innej uczelni 

Polska

Naukowcy będą mogli pracować tylko na jednym etacie – zapowiada minister nauki Barbara Kudrycka. Nowe prawo ma wejść w życie w 2010 r.

Jeśli profesor zechce dorobić w prywatnej szkole albo komercyjnej firmie, będzie musiał uzyskać zgodę rektora lub szefa instytucji badawczej. Teraz może pracować na dwóch etatach, a dopiero na trzeci musi mieć aprobatę przełożonych. 

O wieloetatowcach w nauce krążą już legendy. Jeden z rektorów uczelni ekonomicznych był zatrudniony na ośmiu etatach, w połowie miejsc pracy nie widywano go miesiącami. – Wieloetatowość to choroba polskiej nauki, dotyczy zwłaszcza ekonomistów i prawników – nie kryje prof. Mirosław Handke z krakowskiej AGH i były minister edukacji. Przekonuje, że przez rozdrabnianie na kilku etatach profesorowie zaniedbują badania. – W światowych rankingach polscy fizycy i chemicy są na 13. miejscu, bo nie łapią się każdej komercyjnej oferty. Ekonomiści i prawnicy pojawiają się dopiero w szóstej dziesiątce – dodaje Handke. 

Wtóruje mu prof. Tadeusz Szulc, wiceminister nauki w rządzie Marka Belki. – Czas, gdy Polska potrzebowała wielu uczelni niepublicznych, aby wykształcić wszystkich chętnych, mamy za sobą. Idzie niż demograficzny i pora postawić na uczciwą konkurencję. A czy rektor prywatnej uczelni zgodziłby się, by jego profesor dorabiał na prawo i lewo? – pyta Szulc. 

Prof. Maciej Żylicz, szef Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, obawia się, że zasada jednego etatu dla profesora nie zaowocuje lepszą jakością badań. – Trzeba raczej stworzyć mechanizm rozliczania naukowców z pracy. Nawet najbardziej znany profesor powinien się liczyć z tym, że straci miejsce na prestiżowej uczelni, jeśli zaniedba obowiązki – uważa. Konferencja Rektorów Zawodowych Szkół Polskich, która zrzesza prywatne uczelnie, w komentarzach jest ostrożna. 

– Jeśli ograniczenia będą się wiązać z godną zapłatą dla profesorów, nie będziemy protestować – mówi prof. Waldemar Tłokiński, szef KRZSP. Ale o profesorskich podwyżkach resort nauki na razie nie wspomina.

Profesorowie wieloetatowcy

wieloglowi

Profesorowie wieloetatowcy

Kurier Lubelski, FORUM AKADEMICKIE LUBLIN 

Dzisiaj naukowcy pracują nawet na kilku etatach naraz. Czasami reklamują swoją twarzą prywatne uczelnie. A wszystko zgodnie z prawem…

Dwuetatowość to choroba drążąca nasz system szkolnictwa wyższego. Pracownicy uniwersytetów, chcąc nieco podreperować swoje skromne budżety, podejmują dodatkowe zatrudnienie. Mało tego. W niektórych przypadkach stają się twarzami niepublicznych szkół.

Władze niektórych lubelskich uczelni szacują, że nawet 30-40 proc. ich pracowników dorabia w innych placówkach. Dane takie mogą szokować, ale naukowcy zapewniają, że nie mają sobie nic do zarzucenia.

Zgodnie z ustawą dwuetatowcom nic nie można zarzucić. Przepisy pozwalają na to, aby każdy naukowiec mógł podejmować drugie zatrudnienie. O swojej decyzji musi tylko poinformować przełożonego.

Zgoda jest wymagana natomiast przy kolejnych zatrudnieniach, a więc trzecim, czwartym itd. W większości przypadków uczelnie na to pozwalają, bo wychodzą z założenia, że nie można ludziom ograniczać możliwości dorobienia, skoro nie mają na to szansy w swojej rodzimej jednostce.

Z drugiej strony od wielu lat środowiska akademickie podnoszą, że tzw. wieloetatowcy to przyzwolenie na chałturzenie i bylejakość. Spóźniają się na zajęcia albo je odwołują, a w dodatku niewiele wymagają od swoich studentów, bo nie mają czasu na drobiazgi. Stąd próby ograniczania takich praktyk.

Jak MNiSW chce sprawę rozwiązać?

– Pojawiły się pomysły na wprowadzanie zachęt finansowych, tak aby nauczyciele akademiccy nie musieli poszukiwać innych źródeł dochodów – mówi prof. Ryszard Szczygieł.

Obecnie profesor uniwersytecki może zarabiać od około 4 do nawet 10 tys. zł miesięcznie (włącznie z premiami i nadgodzinami).

Ile powinien otrzymać, aby nie marzył o dodatkowej pracy?

Zdaniem naukowców nie można określić takiej bariery finansowej, która mogłaby zatrzymać pracownika w murach jednej uczelni.

– Takie pomysły to co najwyżej pobożne życzenia, które tak naprawdę nie mają szansy spełnienia – twierdzą pracownicy uczelni.