NAUKOWCY PRZECIW NOWELIZACJI USTAWY O IPN

NAUKOWCY PRZECIW NOWELIZACJI USTAWY O IPN

niezalezna.pl

Nie może być tak, że domagamy się od Rosjan i władz Federacji Rosyjskiej prawdy o Katyniu, a prawdy o naszej historii najnowszej nie chcemy poznać, co więcej, chcemy ją ukryć. Dramat smoleński – ofiara życia elity Polaków – domaga się ponownego przemyślenia decyzji o nowelizacji ustawy o IPN.

Wybitni naukowcy żyją jak studenci

Wybitny naukowiec żyje jak student. Biednie

GW Poznań

W jaki sposób Akademicki Poznań przyciąga wykładowców z zagranicy? Profesorowie, którzy przyjechali uczyć na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, muszą płacić za pokoje w akademikach. – To zdumiewające, że w tak bogatym mieście wybitni naukowcy żyją jak studenci – mówi redaktorka wielu książek i reportaży Bożena Dudko

. i jeszcze coś o nauce….

. i jeszcze coś o nauce….

Janusz Korwin-Mikke – blog

Wreszcie moje podsumowanie: „spółdzielnie” naukawców wzajemnie wychwalajacych swoje prace, powstały jeszcze w latach 60.tych – jak tylko zaczęto „obiektywnie” oceniać wartość prac naukowych na podstawie Science Citation Index. Wtedy jednak przynajmniej pisano jakąś pracę – którą kumple „właściwie” oceniali. Dziś lenistwo naukawców doszło do tego, że nie chce im się tych prac pisać – zresztą słusznie, bo przecież nikt ich nie czyta: biorą dowolny tekst upstrzony jakimiś wzorami, podpisują – i posyłają do zaprzyjaźnionej redakcji (nie zapominając dopisać do bibliografii co najmniej 50 prac kolegów-spółdzielców!).

I dofinansowywana „nauka” rozwija się, że aż hej!

Półinteligenci zwani naukowcami

Korwin Mikke: Półinteligenci zwani naukowcami

Najwyższy Czas

Musicie Państwo zdać sobie sprawę, że 95% obecnych „doktorów”, „docentów”, „profesorów” – z całym szacunkiem dla pozostałych 5% – to zwyczajni idioci, którym nie chciało się uczyć np. frezerki czy kamieniarstwa – więc wybrali „karierę naukową”. Znacznie łatwiejszą – bo gdy kamieniarz źle ułoży kamień, to natychmiast to widać; gdy frezer źle wyfrezuje tryb – maszyna nie będzie działać; natomiast dzisiejszy „naukowiec” może wypisywać dowolne bzdury – byle „naukowym” żargonem – i nie spotkają go z tego powodu przykrości.

Skąd! Im więcej bzdur opublikuje – tym większe zaszczyty. Dziś bowiem „pracownik naukowy” (na szczęście nie odważają się jeszcze mówić o sobie: „uczeni”) awansuje, jeśli opublikuje dużo prac – i będą one często cytowane. Liczne „Kongresy naukowe”, z punktu widzenia nauki zbędne i szkodliwe (od czego internet?) – służą jednemu celowi: przy barach powstają „spółdzielnie” ludzi, którzy wzajemnie się cytują. Stąd dawniej w pracy naukowej było może z pięć odnośników do prac poprzedników – dzisiejsza praca liczy ich często 1500! Trzeba bowiem wymienić prace wszystkich członków „spółdzielni” – po to, by oni z kolei cytowali nas.

W Polsce naukowcy wpadają w depresję

W Polsce naukowcy wpadają w depresję

Rz

Nasi badacze za granicą rozwijają skrzydła. Po powrocie mało zarabiają i muszą się zmagać z biurokracją.

opinie naukowców, którzy wrócili z zagranicy na polskie uczelnie i wzięli udział w badaniu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Sprawdzała ona kariery laureatów jej programów: Kolumb (finansowanie staży za granicą) oraz Homing (pomoc naukowcom, którzy po latach wracają do kraju). Wczoraj fundacja opublikowała raport na ten temat.

– Wrócić nie jest trudno, ale niełatwy jest okres po powrocie – mówi dr Izabela Wagner z Instytutu Socjologii UW, która przeprowadziła badanie. Młodzi naukowcy skarżą się na niechęć środowiska, które postrzega ich jako konkurencję, ale bardziej doskwierają im niskie pensje. – Za 1400 zł po prostu nie można wyżyć. Takie zarobki pognębiają młodych naukowców – mówi socjolog….

Dr Wagner dodaje, że często naukowców dopada „depresja popowrotna”. – Byli w ośrodkach, w których pracuje się bardzo intensywnie. Wracają i zamiast na nauce muszą się skupiać na procedurach administracyjnych: rozliczaniu delegacji, zamawianiu produktów potrzebnych do eksperymentów – tłumaczy Wagner. – Często dostają też wiele godzin zajęć do prowadzenia i brakuje czasu na pracę naukową.

Nie pomaga też kadra, z którą pracują. „Tak jakby ich tam zamroziło i popadli w odrętwienie wieloletnie, jedynie co ich ożywia, to jak są jakieś sprawy personalne na radzie albo jakaś habilitacja i ich irytuje habilitant, albo konferencja, na której oni czytają swój wykład, a potem idą i jest na niej trzech znudzonych studentów” – opowiada w raporcie jeden z naukowców.

Dr Natalia Letki z Instytutu Socjologii UW, laureatka programu Homing oraz grantu European Research Council, wróciła cztery lata temu po sześciu latach w Oxfordzie: – Za granicą jest inna kultura pracy i nastawienie do ludzi i problemów, jakie się pojawiają. Młodym naukowcom w Polsce pogoń za pieniądzem, żeby się utrzymać, często uniemożliwia pracę badawczą

„Depresja popowrotna” polskich naukowców

Wracają na uczelnie i wpadają w depresje

Dziennik Polski

„Depresja popowrotna”, „Syndrom krzywego chodnika” – tak opisywane są nastroje naukowców z różnych polskich uczelni i instytucji naukowych, którzy wzięli udział w badaniu przeprowadzonym na zlecenie Fundacji. Dzięki stypendiom „Kolumb” i „Powroty”, przyznawanym przez fundację, młodzi uczeni mogli porównać możliwości polskich i zagranicznych ośrodków badawczych i przekonać się, czy wyjazd pomaga w rozwoju kariery. Jak się okazuje – po powrocie na polskie uczelnie skazani są na bardzo niskie zarobki.

Jak pokazują badania, większość stypendystów wraca do kraju. Oczekują bowiem, że stypendium pozwoli im zdobyć uprzywilejowaną pozycję na polskich uczelniach. – W praktyce zderzenie tych oczekiwań z rzeczywistością rzadko wygląda jednak tak dobrze – podkreśla dr Wagner. Bez wsparcia finansowego nie mogą realizować badań zgodnych z nabytą za granicą wiedzą. – Jeden z respondentów swoje wrażenia po powrocie określił jako „syndrom krzywych chodników”. Odnosiło się to wszelkich uciążliwości życia codziennego, m.in. do owych krzywych chodników, ale też wszystkiego, co hamuje prace badawcze, czyli wszechobecnej administracji, wolnego rytmu pracy, braku pracy zespołowej i solidarności w środowisku – mówi dr Wagner.

Czy Chińczycy uratują polskie szkoły wyższe ?

Chiński profesor na każdym wydziale politechniki  

GW

Dlaczego nie? Z taką właśnie misją – pozyskania dla każdego wydziału Politechniki Opolskiej naukowca z Uniwersytetu Technicznego w Pekinie – pojechali tam wszyscy dziekani i dwóch prorektorów naszej politechniki.- Zależy nam na sprowadzeniu naszej współpracy z poziomu oficjalnego, z poziomu rektorów, do kwestii merytorycznych, szczegółowych – mówi prof. Jerzy Skubis, rektor PO. – Uznaliśmy, że jest wiele płaszczyzn, na których możemy współpracować, i wiele dziedzin, w których na takiej współpracy możemy skorzystać. Choćby medycyna chińska, choćby sport – w końcu Chińczycy wygrali olimpiadę, choćby nauki ekonomiczne – dokonali w ostatnich latach gigantycznego postępu.
Prof. Skubis dodaje, że jego uczelnia jest przygotowana na przyjęcie sześciu profesorów, po jednym na każdy wydział, na okres od roku do pięciu lat; ma już na to pieniądze, organizacyjnie także jest gotowa. – Zdaję sobie jednak sprawę, że to może być trudne, że może na początek przyjedzie do nas jedna osoba, ale docelowo interesowałaby nas szeroka współpraca – mówi.

Jakie źródło informacji, taki efekt poznawczy – panie profesorze

Walka na insynuacje i pomówienia

Rz

Nie chcę dłużej odpowiadać na zarzut, że jestem narodowcem. Takie ustawianie mojej osoby przez Andrzeja Friszkego nazywam operacją wstępną, służącą wykluczaniu mnie z grona naukowców, którym wolno w Polsce pełnić funkcje publiczne.

„Problemem Jana Żaryna”, że się posłużę cytatem z artykułu Andrzeja Friszkego, nie jest to, iż nie odciąłem się od „Glaukopisu”, by przyznać rację atakującym go publicystom z „Gazety Wyborczej”, ale problemem Andrzeja Friszkego jest to, że czyta gazety, w których zamieszcza się teksty i wypowiedzi nieautoryzowane, a ewentualne sprostowania wrzuca do śmieci. Jakie źródło informacji, taki efekt poznawczy – panie profesorze…

Autor jest doradcą prezesa IPN i profesorem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Do niedawna był dyrektorem Biura Edukacji Publicznej IPN – został z tego stanowiska zwolniony, gdy uznał za błąd wydanie Lechowi Wałęsie statusu poszkodowanego przez SB

Naukowcy wracają – stop drenażowi mózgów

Naukowcy wracają – stop drenażowi mózgów

Polska

Fundacja na rzecz Nauki Polskiej chce ściągać do kraju wybitnych naukowców.

Wysokie naukowe stypendia budzą w uczelnianym środowisku raczej negatywne emocje. Starszym wykładowcom zazwyczaj trudno zrozumieć, że młody zdolny doktor pracujący przy ważnym projekcie badawczym będzie zarabiał jak profesor. – Jest zazdrość, są emocje. To rząd, Sejm muszą systemowo rozwiązać takie problemy – uważa Karpiński. 

Trudności administracyjne nie zraziły do powrotu także dr. hab. Sebastiana Maćkowiaka, uznanego biochemika, który zaczął badania w Instytucie Fizyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Wcześniej pracował naukowo w Stanach Zjednoczonych, a ostatnio w Monachium. Na badania nad procesami fotosyntezy otrzymał czteromilionową dotację. 
Z Uniwersytetu Canberra w Australii na Politechnikę Wrocławską przyjechał również fizyk prof. Marek Samoć. Jego zespół na badania dostał 6,3 mln zł. 
Obaj obok prof. Karpińskiego są laureatami pierwszej edycji programu „Welcome”. Zostali wybrani spośród 24 światowej klasy badaczy, którzy zgłosili chęć prowadzenia badań w Polsce. – Wybraliśmy najlepszych z najlepszych. Ale pozostali po uzupełnieniu projektów mogą ponownie stanąć do konkursu – mówi prof. Maciej Żylicz. 

Naukowcy, którzy zechcą uzyskać granty w drugiej edycji tego programu, mogą składać wnioski jeszcze do połowy kwietnia. Wszystkie rozpatrzy komisja złożona z wybitnych międzynarodowych uczonych. 

Fundacji zależy, by tym razem wśród laureatów byli też cudzoziemcy. – Niestety w Polsce naukowcy z zagranicy zmagają się z trudnościami podatkowymi i administracyjnymi – narzeka prof. Żylicz. – Na przykład Francuz, który chciałby pracować w polskiej uczelni, będzie miał trudności w swoim kraju z uzyskaniem emerytury. Japończycy albo Hindusi skarżą się z kolei na trudności wizowe podczas podróżowania po Europie – wylicza. 

Chciałby, żeby naukowcy w Unii Europejskiej dostawali błękitny paszport, który pozwoli na swobodną współpracę z uczonymi z całej Europy. Wtedy być może talenty z zagranicy znacznie częściej trafiałyby do polskich katedr. 

Na świecie obcokrajowcy stanowią w uczelniach średnio 10-15 proc. kadry. U nas tak zwany visiting profesor to wciąż rzadkość. Ministerstwo Nauki na zatrudnianie wybitnych naukowców z zagranicy przeznaczyło w tym roku 400 mln zł z unijnej puli, a pieniądze ma podzielić między te uczelnie, które zgłoszą najlepsze wnioski.

W sprawie rozwoju kariery i zwiększonej mobilności: europejskie partnerstwo na rzecz naukowców

parlament-europejski

Sprawozdanie w sprawie rozwoju kariery i zwiększonej mobilności: europejskie partnerstwo na rzecz naukowców

18 lutego 2009

PROJEKT REZOLUCJI PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO

Badania wykazują, że wielu naukowców uskarża się na brak otwartości i przejrzystości informacji na temat rekrutacji (np. wiele konkursów w publicznych instytucjach badawczych i uniwersytetach przeprowadza się wewnętrznie, co uniemożliwia wybór najlepszych kandydatów). Komisja proponuje takie środki, jak lepsze i bardziej przejrzyste ogłaszanie informacji o stanowiskach (na stronach internetowych EURAXESS i EURES) oraz przenoszenie grantów („pieniądze idą za naukowcem”). Sprawozdawczyni pragnie podkreślić znaczenie zwiększenia mobilności dla przyciągnięcia większej liczby naukowców do różnych projektów i rozszerzenia możliwości wyboru przez naukowców projektów, nad którymi chcą pracować i w którym kraju. Ważne jest również wzajemne uznawanie kwalifikacji przez instytuty badawcze.

Jeśli chodzi o zabezpieczenie społeczne mobilnej kadry naukowej, konieczne są elastyczne systemy emerytalne, np. pan-europejskie systemy emerytalne byłyby bardziej realne niż praktykowane obecnie przenoszenie uprawnień emerytalnych. Należy zaktualizować i dostosować przepisy w tej dziedzinie na szczeblu Wspólnoty z korzyścią dla naukowców.

W komunikacie zaproponowano szereg działań, aby zapobiec brakowi naukowców i postępującemu starzeniu się kadry naukowej, polegających na zwiększaniu mobilności poprzez podniesienie liczby kobiet na stanowiskach naukowych, zwiększenie atrakcyjności środowiska naukowego dla młodych i zagranicznych naukowców (niektóre z państw członkowskich dotychczas nie wdrożyły dyrektywy w sprawie „wizy naukowej”), a także tworzenie w środowisku naukowym bardziej przyjaznych warunków dla rodziny w celu lepszego równoważenia pracy i życia rodzinnego (w szczególności, jeśli chodzi o przyciągnięcie większej liczby kobiet).

Uatrakcyjnienie kariery naukowej oznacza stworzenie wcześniej, lepszych możliwości dla młodych osób – im lepsze będą warunki oferowane młodych naukowcom, tym większa będzie ich liczba. UE musi stać się również bardziej atrakcyjna dla najlepszych naukowców pochodzących z krajów trzecich. W odniesieniu do uatrakcyjniania środowiska naukowego dla młodych ludzi większy nacisk należy położyć na uzależnienie rozwoju kariery od wyników i osiągnięć naukowych, a nie od wieku.

Aby naukowcy mogli wydajnie i efektywnie pracować w nowoczesnym społeczeństwie naukowym, konieczne jest rozszerzenie możliwości szkolenia i rozwoju umiejętności poprzez odejście od tradycyjnego akademickiego szkolenia w stronę nauczania bardziej interdyscyplinarnego i ukierunkowanego na gospodarkę. Komisja zachęca państwa członkowskie do opracowania „krajowych agend umiejętności”, aby wyposażyć naukowców w bardziej nowoczesne umiejętności oraz zapewnić bliższe związki między uczelniami a sektorem przemysłu.

W celu realizacji partnerstwa między Komisją, Radą i państwami członkowskimi konieczna jest współpraca pomiędzy nimi oraz maksymalne wykorzystanie istniejących ram prawnych Wspólnoty z korzyścią dla naukowców. Państwa członkowskie wzywa się do przyjęcia najpóźniej do początku 2009 r. krajowych planów działania z myślą o osiągnięciu celów tego partnerstwa.

Bardzo ważne jest również dokonanie oceny wyników i postępów działań partnerskich w zakresie mobilności naukowców. W tym celu Komisja proponuje kompleksową ocenę po pierwszym etapie partnerstwa (2010 r.), w której uwzględnione powinny zostać opinie samych naukowców.

Opinia sprawozdawczyni

Otwarta rekrutacja

Sprawozdawczyni zgadza się z opinią, że państwa członkowskie powinny zapewnić otwarte i przejrzyste procedury konkursowe w celu rekrutacji naukowców na podstawie ich zasług naukowych. Potencjalni kandydaci powinni mieć łatwy dostęp do informacji o procedurach rekrutacyjnych, zamieszczanych na stronie internetowej instytucji.

Pomiaru zasług należy dokonywać pod względem doskonałości naukowej i wyników naukowych (publikacji). W karierze naukowca powinny jednak liczyć się również inne ważne aspekty: innowacyjność, umiejętności zarządzania badaniami, umiejętność szkolenia i kontroli, współpraca z przemysłem itd………….