My, ofiary uniwersytetów
Onet
Michał ma dyplom z resocjalizacji i kręci placki na pizzę. Kasia uczyła się prawa, żeby podlewać kwiatki w firmie ojca. – Studia są niebezpieczne – mówią absolwenci wyższych uczelni. – Pozwalają nam się łudzić, że będziemy pożądani na rynku pracy.
Przed sześcioma laty Rządowe Centrum Studiów Strategicznych prognozowało, które specjalizacje będą najbardziej pożądane na rynku pracy w 2010 roku. Eksperci zachęcali do studiów pedagogicznych, informatycznych, prawniczych i psychologicznych. W cenie mieli być też inżynierowie, absolwenci zarządzania i kierunków niszowych – np. turkologii.
Zdaniem psychologa pracy i doradcy rozwoju osobowości, Iwony Majewskiej-Opiełki, założycielki Akademii Skutecznego Działania, myślenie o studiach jako gwarancie atrakcyjnej pracy jest pomyłką. Studia mają dać wiedzę, a nie doświadczenie zawodowe. – Młodzi ludzie powinni zdobywać kompetencje podczas praktyk i płatnych staży. I zapomnijmy o tym micie, że absolwent wyższej uczelni jest przygotowany do pracy w zawodzie – radzi.
Maciek przedstawił definicję dobrego pracownika, którą już przeszło sto lat temu sformułował wybitny niemiecki socjolog Max Weber: „Dobry pracownik nie traktuje swego zawodu jako powołania i nie snuje żadnych marzeń na temat własności pracy i odpowiedzialności”. Maciek pyta głośno: – Czy nie jest tak, że wracamy do starej doktryny: „mierny, bierny, ale wierny?”
Filed under: Z internetu | Tagged: rynek pracy | 1 Comment »