Uczelnie niższe
Newsweek Polska, 50/2009
Życie na polskich uniwersytetach przypomina kiepski czeski film. Profesorzy udają, że uczą i prowadzą badania, a studenci udają, że szanują swoich profesorów.Siedzimy w małym pokoiku z wybrzuszoną podłogą. Gdyby postawić walizkę na kółkach na jednym końcu, natychmiast zjechałaby na drugi. Nie mogę napisać, jaki to uniwersytet, jaki to wydział, jak się nazywa profesor, z którym rozmawiam. Od kilku lat próbujemy namówić naszyeh naukowców na opowieść o polskim życiu akademickim pod nazwiskiem. Na próżno. W tym czasie – przepraszam za porównanie – nawet prostytutka zgodziła się mówić pod własnym nazwiskiem i wystąpić na zdjęciu okładkowym. Polscy naukowcy zaś dorobili się internetowego Niezależnego Forum Akademickiego, ale pod nazwiskiem pisują tam głównie profesorowie robiący kariery naukowe za granicą. – Wie pani, co usłyszał żołnierz armii amerykańskiej joe Dar-by, który doniósł na kolegów znęcających się nad irackimi więźniami w więzieniu Abu Ghraib? Usłyszał od dowództwa: „Nie możesz wrócić do domu, prawdopodobnie już nigdy nie będziesz mógł”. Bo dla Amerykanów był zdrajcą i czekali na możliwość zemsty – próbuje tłumaczyć swój brak odwagi cywilnej młody profesor.
Trudno mu się dziwić. Kara, jaką poniósłby doktor prawa, biologii, nauk społecznych czy filozofii za odważne mówienie pod nazwiskiem, byłaby jeszcze dotkliwsza: wygnanie z raju akademickiego. Oznacza to nie tylko koniec kariery naukowej, ale także koniec dochodów. Wcale niemałych. Żeby mieć jakiekolwiek rozeznanie, wystarczy spojrzeć na parking dla wykładowców. Mercedesy, toyoty, hondy. Lakiery świecą nowością. – Żeby to wszystko kręciło się jak należy, trzeba co jakiś czas chować głowę w piasek albo do teczki nazywanej na uniwersytecie strusiówką – żartuje profesor, choć przecież nie jest mu do śmiechu.
Filed under: Patologie akademickie, Przegląd prasy | Tagged: NFA, uczelnie |
moze nie maja czasu pisac pod wlasnym nazwiskiem? w koncu dwa etaty na uczelniach, a do tego w jakiejs firmie pochlaniaja wystarczajaca ilosc czasu. a unia daje tez pieniadze na badania naukowe, nie wazne czy przydatne, JAKIEKOLWIEK (dobry wniosek kiepski projekt daje lepszy efekt niz kiepski projekt rewolucyjny projekt!), wiec o pieniazki trzeba zabiegac, przeciez czesc dotacji pojdzie do wlasnej kieszeni(1-man-project: 1 człowiek ogarnia wszystko: biuro ogarnia rodzina(na papierze), w projekcie pomagaja koledzy(na papierze), wyniki projektu: na papierze)…
Student
A może po prostu wie, co mogą mu koledzy zrobić? Jak nie jemu, to jego ucznion.