Polscy naukowcy jednak bronią wolności słowa
fronda.pl
Kuriozalna decyzja władz UKSW o odwołaniu konferencji naukowej na temat homoseksualizmu doczekała się reakcji środowiska naukowego. W obronie wolności dociekań wystąpili m.in. profesorowie Jacek Bartyzel, Tadeusz Kisielewski i Bogdan Szlachta. Publikujemy ich list otwarty.
List otwarty naukowców polskich
w sprawie ograniczania wolności badań na UKSW
Zadaniem nauki jest refleksja krytyczna nad rzeczywistością, a nie powielanie panujących przesądów i mitów. Nauka rodzi się więc wtedy, gdy ludzki rozum przebija się przez skorupę popularnych poglądów i bada rzeczywistość nie taką, jaka wydaje się ona być większości czy wpływowym ośrodkom opiniotwórczym, lecz taką, jaka ona rzeczywiście jest. Ethos naukowca stoi więc w jaskrawej sprzeczności z podporządkowaniem się panującym sloganom, ideologiom czy modom intelektualnym. Stąd jeszcze w średniowieczu zrodziła się idea autonomii uniwersyteckiej, jako sfery stojącej poza nakazami politycznymi i ideologicznymi.
Żyjemy dziś w społeczeństwie demokratycznym co do sposobu obierania władzy i liberalnym co do panującej tu zasady uprawnień poszczególnych jednostek. Wydawać by się więc mogło, że wolność badań naukowych powinna tu być zagwarantowana w sposób tak silny, jaki nieznany jest innym formom ustrojowym.
Niestety, praktyka pokazuje zupełnie coś innego. Od upadku komunizmu, który wprost ograniczał badania naukowe z przyczyn politycznych i doktrynalnych, pojawia się tendencja do czegoś, co można by nazwać – za Alexisem de Tocqueville’m – mianem „miękkiego despotyzmu”, czyli cenzury stosowanej za pomocą nacisku opinii publicznej, które to miano uzurpują sobie niektóre wpływowe gazety i stacje telewizyjne. Po 1989 roku szczególną w tym względzie, nieformalną rolę pełniła „Gazeta Wyborcza”, która dyktowała co „inteligentowi” myśleć wypada, a co nie przystoi. Wraz z postępującą degradacją środowiska politycznego skupionego wokół tejże gazety wydawało się, że czasy te szczęśliwie mamy już za sobą.
Niestety, skłonność tego środowiska polityczno-medialnego do terroryzmu ideologicznego nie wygasła, czego doświadczyli studenci – członkowie Koła Naukowego Myśli Politycznej i Prawnej im. Wojciecha Wasiutyńskiego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, którzy ośmielili się zorganizować „politycznie niepoprawną” konferencję na temat „Homoseksualizm z naukowego i religijnego punktu widzenia”. Ci młodzi ludzie – kierując się zdrowym instynktem rozumnego poznania rzeczywistości – zorganizowali konferencję, w której o homoseksualizmie mieli mówić ci, którzy nie przyjmują polityczno-poprawnego tonu współczesnych mediów i ośmielają się badać homoseksualizm, przedstawiając także jego uboczne, godne pożałowania efekty.
Ataki lewicowych gazet i grupek aktywistów homoseksualnych (zwykle powiązanych z postkomunistyczną lewicą) nie mogą dziwić. Musi jednak zastanawiać decyzja władz UKSW, które ugięły się przed atakami medialnymi i odwołały wspomnianą konferencję. Dziwimy się, że polscy naukowcy w ogóle ustępują z postulatu wolności badań naukowych pod wpływem gazet, cenzurując swoje obiekty badawcze i przyjmując istnienie pozanaukowych, ideologicznie uwarunkowanych tematów „tabu”. Jeszcze bardziej dziwimy się, że stało się to na uczelni katolickiej, którą „religijny punkt widzenia” kwestii homoseksualnej powinien szczególnie interesować z racji wyrazistego zdania w tej sprawie Magisterium Kościoła katolickiego.
Wychodząc z powyższych założeń, my – naukowcy polscy, zgłaszamy zdecydowany sprzeciw wobec prób ograniczenia wolności uniwersyteckiej przez media i grupki politycznych aktywistów. Mamy nadzieję, że podobna sytuacja nigdy już nie przyniesie wstydu żadnemu z polskich ośrodków naukowych………..
(podpisy)
Filed under: Patologie akademickie, Z internetu | Tagged: decyzja władz, Ethos naukowca, list otwarty, Polscy naukowcy, reakcja środowiska naukowego, UKSW, wolność badań |
Piękny to kraj, w którym jedyna wyobrażalna forma „wolności badań naukowych” to publiczne plucie na innych. Piękny to uniwersytet, gdzie badania naukowe (zakładam, że uczestniczące i członkowie koła naukowego odbyli po kilka stosunków seksualnych męsko-męskich każdy, żeby naprawdę wiedzieć, o czym będą mówić) prowadzą studenckie koła na spółkę z „naukowcami” wyrzuconymi z pracy za nieetyczne zachowania. Tak trzymać! Tylko dlaczego z moich podatków…
Zdaje się ‚ macias’ chce awansować na głównego opluwacza w tym pięknym kraju.
Dopiero kiedy zacznę organizować konferencje, żeby podzielić się n.p. przemyśleniami, że 90% pedofilów w Polsce to rzymscy katolicy, a 100% gwałtów na kobietach dokonują heteroseksualni mężczyźni, więc należy zlikwidować kościół katolicki i zacząć leczyć z heteroseksualizmu, bo może to trudne i są tacy chorzy ludzie, którzy twierdzą, że to niemożliwe, ale w końcu trzeba sobie jasno powiedzieć: Alleluja i do przodu! To znaczy: od tyłu…
Oto jak wygląda tolerancja oraz otwartość na różne poglądy na polskich uczelniach:
Z jednej strony zabroniono organizacji Kołu Naukowemu na UKSW konferencji
„Homoseksualizm z naukowego i religijnego punktu widzenia” – a dosłownie kilka dni później w sporym artykule w „Rzepie” promowana jest Konferencja na Wydziale Prawa UW współorganizowana przez „Kampanię przeciw homofobii” na temat… praw homoseksualistów do zawierania małżeństw oraz adopcji dzieci. W tekście wypowiada się Pani Rektor oraz Pan Sędzia TK – „będzie to konferencja prawnicza o prawach człowieka…”. Organizator Dawid Wawryka ze Studenckiego Forum Praw Człowieka tłumaczy, że wśród panelistów nie ma osób sprzeciwiających się prawom homoseksualistów (do zawierania małżeństw i adopcji), bo paneliści „o zbyt odległych poglądach zaszkodziliby merytorycznej dyskusji” (SIC!!!).
Tak właśnie wygląda „otwartość i tolerancja” pewnych środowisk. Mógłbym to przeżyć jeśli takie poglądy głosiliby jedynie działacze gejowscy – w końcu każdy może walczyć o swoje. Ale zestawienie podejścia do tych 2 konferencji na 2 UNIWERSYTETACH powinno być sygnałem alarmowym. Oto nie dopuszcza się do żadnej merytorycznej dyskusji (przypominam – NA czołowych UNIWERSYTETACH w Polsce!). I kto tu śmie mówić i pisać o TOLERANCJI, jeśli wyznaje zasadę „Istnieją dwa punkty widzenia – błędny i MÓJ”.