KONFERENCJA NAUKOWA STUDENTÓW

 

pwr
VII KONFERENCJA NAUKOWA STUDENTÓW
Politechnika Wrocławska, 18-20.V.2009r.

Celem konferencji jest umożliwienie aktywnie działającym studentom realizacji i poszerzenia ich zainteresowań naukowych.

Stwarza ona możliwość powiększenia dorobku naukowego o publikację konferencyjną i jest doskonałą okazją do wymiany poglądów oraz porównania osiągnięć….

 

Uczestnicy Konferencji

W Konferencji mogą wziąć udział:
– członkowie Kół Naukowych działających przy Politechnice Wrocławskiej,
– studenci Politechniki Wrocławskiej niezrzeszeni w Kołach Naukowych,
– studenci innych wyższych uczelni polskich i zagranicznych,
– studenci I roku studiów doktoranckich.

Języki Konferencji

Organizatorzy dopuszczają wygłaszanie referatów w języku polskim lub angielskim. Aby zachęcić uczestników do przygotowania referatów i wystąpień w języku angielskim, w trakcie tegorocznej edycji KNS zostanie zorganizowany dodatkowy konkurs na najlepiej zaprezentowany referat anglojęzyczny.

Dalsze informacje

Zgłoś pomysł do reformy

kudrycka4

In plus. Zgłoś pomysł do reformy

Serwis MNiSW

Drodzy Studenci, Drodzy Doktoranci,
w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego trwają intensywne prace nad założeniami do reformy systemu szkolnictwa wyższego w Polsce. W konsultacjach społecznych znajduje się już dokument pt.: „
Partnerstwo dla wiedzy – reforma studiów i praw studenckich„. Pragniemy aby zmiany te służyły przede wszystkim wam, studentom i doktorantom wszystkich uczelni w Polsce.

Chcecie coś zmienić? Macie swoje własne rozwiązania i przemyślenia? Przyślijcie je na adres: inplus@nauka.gov.pl

Chcemy optymalnie usprawnić system funkcjonowania uczelni wyższych w Polsce. Podejmijmy to wyzwanie razem, a na pewno będzie to zmiana in plus.

                                                           Barbara Kudrycka

                                                           Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego

Reorganizacja w stylu socjalistycznym

Reorganizacja w stylu socjalistycznym

Nasz Dziennik

Z dr. hab. Andrzejem Waśką, literaturoznawcą z Uniwersytetu Jagiellońskiego, byłym wiceministrem edukacji, rozmawia Izabela Borańska

Panie Profesorze, nie będzie kolokwium, wykładu habilitacyjnego ani obowiązku przedstawiania rozprawy habilitacyjnej przez doktorantów. Według minister nauki Barbary Kudryckiej, te zmiany przyspieszą procedury awansu najzdolniejszych naukowców i zagwarantują polskiej nauce najwyższą jakość. Zgadza się Pan z tym?
– Pani minister zamienia procedurę naukową na procedurę administracyjno-biurokratyczną. Podstawą przyznania tytułu doktora habilitowanego oprócz dorobku była i powinna pozostać rozprawa habilitacyjna. Ponieważ rozprawa pokazuje niezależnie od wcześniejszych publikacji skalę możliwości habilitanta. Powinna nią być monografia, która dowodzi, że habilitant opanował także sztukę pisania, że zdolny jest do myślenia syntetycznego o swojej dyscyplinie naukowej, a nie jest tylko obrotnym producentem przyczynków. Prasa informuje, że jakąś podstawą do wszczęcia przewodu habilitacyjnego ma być określona ilość punktów zgromadzona na koncie habilitanta. Powstaje pytanie, kto będzie ustalał zasady punktacji, co będzie punktowane? Nie powinno się oceniać aktywności, tylko rezultaty badawcze. A takim rezultatem habilitacji jest rozprawa habilitacyjna. …

Jakich zmian potrzebuje polska nauka?
– Zmiany proponowane przez ministerstwo oceniam nie jako reformę, tylko jako kolejną reorganizację w stylu socjalistycznym. Rzeczywiste działanie rządu na rzecz nauki powinno polegać na zdobyciu dodatkowych środków – jak mówiłem wcześniej – na stypendia dla doktorantów. Jeśli tych środków nie ma, to mamy do czynienia z działaniami pozornymi organizacyjnymi i biurokratycznymi, które polegają na mnożeniu kolejnych formalnych wymagań biurokratycznych, na żonglowaniu rozwiązaniami organizacyjnymi bez jakiegokolwiek realnego wzmocnienia systemu nauki. Osobiście wolałbym, aby ministerstwo nauki przedstawiło np. jakiś program rozwoju bibliotek, centrów informacji naukowej w Polsce. Bo proszę zwrócić uwagę, że w ciągu kilku ostatnich lat powstały w Polsce dziesiątki, jeśli nie setki szkół wyższych. Ile z tych szkół dysponuje własnymi, dobrze zaopatrzonymi bibliotekami naukowymi? Ile z tych szkół posiada dostęp do zagranicznej literatury przedmiotu, do najnowszych publikacji naukowych, które się ukazują za granicą? Bez tego typu wsparcia nauka się nie rozwinie…

Profesor czy menedżer ma zarządzać uczelnią

Profesor czy menedżer

Kurier Lubelski

Od sposobu zarządzania wyższą uczelnią zależy jej kondycja naukowa i finansowa. Polski model, w którym na czele uniwersytetu stoi naukowiec, wydaje się przestarzały. Wszyscy widzą potrzebę zmian, otwarte zostaje tylko pytanie, w którą stronę mają one pójść.

Potrzeby rynku stopniowo zmusiły do reform także europejskie uniwersytety. Na większości z nich funkcjonują fachowe rady, złożone ze specjalistów, a Niemcy – wzorem ustroju państwowego – wzmocnili pozycję kanclerza-menedżera kosztem rektora (prezydenta), który pełni rolę przysłowiowej angielskiej królowej. Polskie uregulowania, zdaniem wielu specjalistów, nie precyzują dosyć jasno podziału kompetencji między tymi dwoma organami.

Głód sprawnego gospodarowania coraz bardziej doskwiera polskim uczelniom, które z roku na rok generują długi (deficyt UMCS w 2008 r. szacowano na kilkadziesiąt milionów złotych). A skoro amerykańskie uniwersytety są w świetnej kondycji finansowej i w ich gmachach rodzi się jedna trzecia światowych patentów, wielu naukowców postuluje zastosowanie ich modelu organizacyjnego. Polega on na oddzieleniu funkcji menedżerskich i akademickich oraz wyłonieniu wyspecjalizowanej grupy, która zajmuje się wyłącznie zarządzaniem. Osoby te są powoływane w drodze konkursu i nie należą do kadry dydaktycznej…

Najpoważniejszą z nich jest system finansowania, bo trzeba pamiętać, że amerykańskie uniwersytety tylko w niewielkim stopniu korzystają z dotacji, a uczelnie publiczne nie różnią się tak bardzo od prywatnych. Poza tym droga kariery akademickiej jest krótsza, zaś badania są prowadzone tylko przez najlepsze placówki. W USA i niektórych krajach Unii istnieje podział na tzw. research university oraz teaching university. Prowadzeniem badań zajmują się tylko te pierwsze, a ich ramy są ściśle określone pod kątem bieżących potrzeb.

W Polsce wszystkie uniwersytety, aby wypełnić ustawowy obowiązek, mają pion badawczy, który trzeba finansować (do tej pory w naszym kraju ogółem zgłoszono około 300 tysięcy patentów, dla porównania w Stanach Zjednoczonych – 4 miliony).

Uczelnie na kryzys

kudrycka3

Rząd zapłaci uczelniom za studia ważne w kryzysie

Polska

Rząd Donalda Tuska chce ratować polską myśl techniczną poprzez dotację w wysokości 900 mln złotych na polski świat nauki.

 

Rząd Donalda Tuska daje 400 milionów złotych na tworzenie nowoczesnych kierunków studiów, 300 milionów na współpracę uczelni z pracodawcami, 200 na zwiększanie limitów przyjęć na piętnastu kierunkach, które mają pomóc w rozwoju gospodarczym. 

I liczy, że solidne dotacje – finansowane z budżetu państwa i pieniędzy od Unii Europejskiej – zaangażują świat nauki w walkę z pustoszącym gospodarkę kryzysem. Dziś minister nauki Barbara Kudrycka ogłosi konkursy grantowe dla szkół wyższych. Dotacje, zależnie od wielkości uczelni, wyniosą od 3 do nawet 15 milionów złotych. Walczyć o nie mogą i państwowe, i prywatne uczelnie. 
Jak ujawnia „Polsce” ministerstwo, największe szanse na ekstrazastrzyk gotówki mają uczelnie, które będą współpracować z przedsiębiorcami (np. zaoferują im prowadzenie zajęć) albo zdołają ściągnąć na wykłady do Polski najwybitniejszych ludzi światowej nauki. Jeśli pojawi się szansa, by przed polskimi studentami stanął naukowiec noblista, grant jest niemal pewny. 
Rząd chce premiować uczelnie, które otworzą magisterskie i doktoranckie kierunki, realizujące badania na potrzeby przemysłu. I na których będą się dokształcać osoby już aktywne na rynku pracy, najlepiej na wykładach w języku angielskim. 
W wyniku rządowego programu ma się zwiększyć liczba absolwentów kierunków technicznych, matematycznych i przyrodniczych. Bo właśnie te uznano za kluczowe dla gospodarczego rozwoju. 
Maturzysta, który zdecyduje się na studia z rządowej listy, może liczyć nawet na 400 euro miesięcznego stypendium. A uczelnia, która zwiększy limity przyjęć na tych kierunkach, na każdego dodatkowego studenta dostanie nawet 14 tys. złotych.

Zamówione przez resort nauki analizy potrzeb rynku pracy na najbliższe pięć lat pokazały, że mimo wywołanego kryzysem spowolnienia gospodarki, w 2013 roku Polsce może zabraknąć około 46 tysięcy inżynierów. Już badania OBOP z 2007 roku alarmowały, że około 60 proc. przedsiębiorstw narzeka na brak kadry inżynierskiej. 

Tymczasem teraz w Polsce kierunki techniczne i związane z przemysłem studiuje tylko około 15 proc. spośród blisko dwóch milionów studentów. W krajach Unii Europejskiej ten wskaźnik sięga 30-40 proc. 
Wyjątkowo mało mamy studentów kierunków ścisłych: tylko około 6-7 proc. A według ministerialnego raportu, rynek pracy w najbliższym pięcioleciu ma potrzebować absolwentów matematyki stosowanej i matematyki finansowej, fizyki technicznej lub informatycznej. – Na listę strategicznych dla kraju kierunków studiów na prośbę pracodawców wpisaliśmy także chemię, energetykę, zwłaszcza jeśli chodzi o energię atomową – mówi wiceminister nauki Maria Elżbieta Orłowska.